Zupa, która znów powstała jako dzieło przypadku i zbiór tego co znalazłam w lodówce. Jako że miałam resztkę już ugotowanej fasoli poszło błyskawicznie :) Polecam :)
Składniki:
- ok 1 litr rosołu
- ok 330 g fasolki białej ugotowanej
- 3 kromeczki suchego razowego pieczywa
- 1 marchewka
- 1 łyżka skwareczków
- 1 mała cebula
- 200g boczku wysmażonego w skwarki
- 1-2 ząbki czosnku
- majeranek
- sól, pieprz
- śmietana
ponadto:
- tarty żółty ser
Do gorącego rosołu wkroić marchewkę, pokruszyć chleb, dodać połowę wysmażonego boczku, całą fasolę, skwarki, surową pokrojoną cebulę i przecisnięty czosnek. Pogotować chwilę póki marchewka nie zmięknie. Całośc zmiksować na gładki krem. Doprawić solą, pieprzem i majerankiem. Podawać posypane wysmażonym boczkiem, tartym żółtym serem i grzankami czosnkowymi.
Smacznego :)
Pyszna zupa.Uwielbiam takie sycące potrawy jesienią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zupa wyglada pysznie i na pewno jest bardzo rozgrzewajaca, a co za tym idzie, idealna na zime. A twoja drewniana miseczka jest przeurocza!
OdpowiedzUsuń:) Dzięki śliczne :)
OdpowiedzUsuńPyszna zupa! W sam raz na obecną porę roku. I do tego tak pięknie podana:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!