Uwielbiam fasolkę po bretońsku :) Idealnie nadaje się na obiady w zimne jesienne i zimowe dni. Dziś właśnie był taki dzień.... Polecam baaardzo :)
Składniki:
ok 500g suszonej białej fasoli jaś
300g kiełbasy
500g boczku
sól, pieprz, papryka słodka
ok 2 łyżki majeranku
2-3 ząbki czosnku
2-3 cebule
2 liście laurowe
2 ziela angielskie
2 ziela angielskie
1 przecier pomidorowy
1-2 łyżki mąki (opcjonalnie)
Fasolę dokładnie wypłukać i namoczyć co najmniej 12 godzin wcześniej. Ugotować do miękkości w lekko osolonej wodzie. Boczek ugotować w wodzie z dodatkiem liści laurowych i ziela. Wyjąć go a następnie pokroić w kostkę i podsmażyć podobnie jak kiełbasę. Podsmażone wrzucić do wywaru z boczku. Cebulę pokroić w piórka i podsmażyć razem z przeciśniętym czosnkiem. Wrzucić do garnka, dodać odcedzoną fasolę i jeszcze chwilę gotować. Dodać przecier pomidorowy, majeranek i doprawić. Można w tym momencie zagęścić mąką . Zagotować i już. Smacznego :)
To prawdziwie jesienno-zimowe jedzenie - nic tak nie rozgrzewa!
OdpowiedzUsuńCale wieki juz nie jadlam fasolki po bretonsku. Musze koniecznie ja zrobic :)
OdpowiedzUsuńDla mnie fasolka po bretońsku ma taki niesamowity domowy urok: to proste, sycące i tak fajnie rozgrzewające danie, które ukoi każdego strudzonego wędrowca:)
OdpowiedzUsuńNo to zobaczymy co z tego wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńTomasz
Bardzo rozgrzewające, ale na zimne wakacyjne dni, też nadaje się jak ulał ;) Sprawdźcie też MOJĄ wersję na fasolkę
OdpowiedzUsuńlink sie nie otwiera
Usuń