Florentynki to pyszne chrupiące ciasteczka przygotowane na bazie karmelu z dodatkiem całego mnóstwa ziaren, orzechów i bakalii. Doskonale sprawdzą się też pestki z dyni lub suszone morele drobniutko posiekane. To jakich użyjemy ziaren i w jakich proporcjach zadecyduje o ich smaku. Ta zaprezentowana dziś baaardzo przypadła do gustu zwłaszcza moim dzieciom. Doskonale smakują ze szklanką mleka. Bardzo Wam polecam :)
Składniki:
1 szkl cukru
1 łyżka skórki pomarańczowej
3 łyżki sezamu
3 łyżki słonecznika
3 łyżki posiekanych orzeszków ziemnych niesolonych
50g płatków migdałów
50g białej czekolady
Cukier skarmelizować na patelni na małym ogniu (nie mieszać w tym czasie). Gdy nabierze płynnej konsystencji w złotym kolorze dodać sezam, skórkę, słonecznik, migdały i orzeszki. Wymieszać.
Łyżką nabierać niewielką ilość i układać na blaszce/deseczce wyłożonej papierem do pieczenia. W miarę potrzeby rozpłaszczyć jak najcieniej (ja robiłam to przez papier do pieczenia najpierw ręką, a następnie lekko wałkiem).
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej. Gotowe ciasteczka polać stróżkami białej czekolady. Schłodzić. Smacznego :)
Pięknie wyglądają :) Smak mojego dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńTakie proste,a jakie pyyyyszne:)pięknie i apetycznie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają. :)
OdpowiedzUsuńCudownie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie : www.tropikalnakuchnia.blogspot.com
Cudownie chrupiące, pycha!
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają te ciasteczka i jak na deser, są całkiem zdrowe, do wypróbowania:)
OdpowiedzUsuńa ja kupowałam jakiś badziew z syropem glukozowym, bo były takie dobre..A tu proszę, mogę sama zrobić..Super.Dzięki za przepis;)
OdpowiedzUsuńnie napisałaś czy piec czy jak???
OdpowiedzUsuńIch się nie piecze :) Wykładasz na papier do pieczenia i czekasz aż zastygną :)
Usuń