Ja wiem, że to nie te Święta za pasem i wiem, że bardziej w klimat piernikowo-cynamonowy powinnam powolutku iść, ale tak wielką miałam ochotę na babkę drożdżową, że nie mogłam się powstrzymać. W lodówce miałam cały garnuszek żółtek, jakie zostały mi po bezie szwajcarskiej więc sytuacja idealna :) Babka wychodzi cudowna, idealnie mięciuteńka, wilgotna. Doskonale smakuje również na drugi dzień. Cieszę się, że tak fajnie mi się udała, bo kombinowałam na wyczucie ;) Bardzo, bardzo Wam polecam :)
Składniki:
250g żółtek (ok 10-13szt)
150g cukru
50g drożdży świeżych lub 8g suszonych
1 laska wanilii (obrane ziarenka)
50ml whisky
300ml letniego mleka
550g mąki pszennej tortowej
120g rozpuszczonego masła
bakalie (skórka pomarańczowa, rodzynki, orzechy - opcjonalnie jeśli lubimy)
Żółtka
ubić dokładnie na parze z cukrem na bardzo gęstą masę. (ja robiłam to thermomixem 60stopni/5 minut/obr.3-4). Do mleka dodać
ziarenka wanilii i wymieszać. Drożdże rozetrzeć minimalną ilością mleka
i mąki - odstawić, aż ruszą na ok 10 minut. (jeśli korzystamy z
suszonych to nie jest to konieczne). Dodać je do masy jajecznej, dodać
także pozostałe składniki i bardzo dokładnie wyrobić ciasto (najlepiej
mikserem z końcówkami typu hak). Ciasto przelać do natłuszczonej i
wysypaną kaszą manną formy babkowej (powinno sięgać do połowy jej
wysokości). Odstawić do podwojenia objętości. Wstawić delikatnie do
nagrzanego piekarnika i piec ok 60 minut w temp. 180 stopni. Gdyby babka za bardzo łapała kolor można ją pod koniec pieczenia przykryć folią. Gotową wystudzoną babkę można posypać cukrem pudrem lub polać polewą (klik). Smacznego :)
Jaka dorodna! Wygląda naprawdę cudownie :)
OdpowiedzUsuńświetnie wygląda:)
OdpowiedzUsuń