Fantastyczna frużelina jako dodatek do deserów, gofrów i ciast. Idealna w smaku i konsystencji. Błyskawiczna i banalna w wykonaniu. Przepis znalazłam kiedyś zupełnie przypadkiem na blogu Moje Wypieki. Polecam Wam baaaardzo.
Składniki:
500g wiśni (lub innych owoców wg upodobań. U mnie wiśnie i maliny)
3/4 szkl cukru (lub mniej w zależności od rodzaju owoców)
3 płaskie łyżeczki żelatyny (rozpuszczonej w niewielkiej ilości wrzątku)
2 łyżki soku z cytryny (ja dałam z 1/2 cytryny ze względu na słodkie owoce)
2 płaskie łyżeczki skrobii ziemniaczanej (rozpuszczonej w 2 łyżkach wody)
Owoce (świeże lub zamrożone bez rozmrażania) wymieszać dokładnie z cukrem w rondelku i podgrzewać do momentu rozpuszczenia się cukru (nie zagotować). Owoce powinny puścić sporo soku. Dodać sok z cytryny oraz rozpuszczoną skrobię i wymieszać. Nastepnie powoli wmieszać do całości żelatynę (można ją wcześniej rozmiksować z sokiem to ja rozrzedi i nie pozwoli na wytworzenie się grudek). Całość dokładnie wymieszać i lekko wystudzić. Frużelina powinna mieć konsystencję żelu (coś pomiędzy kisielem a galaretką). Podawać od razu. Jeśli część zostanie nam na drugi dzień i zbyt mocno stężeje wystarczy leciuteńko ją podgrzać lub dolać odrobinkę wrzątku.
Smacznego :)
Chyba skradnę pomysł :)
OdpowiedzUsuńa ja robię tylko z mąką ziemniaczaną - bez żelatyny i też dobrze wychodzi - następnym razem zrobię z żelatyną, może wyjdzie nieco inna konsystencja
OdpowiedzUsuńWidzę, że ma fajną konsystencją;) Muszę kiedyś wypróbować;)
OdpowiedzUsuńAle fajna! Podoba mi się kolor i konsystencja :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
śliczne zdjęcia, to musi być pyszne
OdpowiedzUsuńAż ślinka cieknie na widok tych zdjęć...
OdpowiedzUsuńhuhu! jaki kolor.
OdpowiedzUsuńczerrrwień miłosna.
nie znałam, ale bardzo fajny pomysł:)
OdpowiedzUsuńO frużelinie usłyszałam w zeszłym roku na wakacjach, od technika żywieniowego :] Dziewczyna pracuje w dużej firmie i obmyśla/komponuje przepisy do różnych rzeczy :D Bo jak się okazuje, ktoś musi skomponować zawartość tych wszystkich słoików Łowicza i innych :] Zaintrygowała mnie wtedy, ale przypomniałam sobie o tym dopiero teraz, swoją drogą fajna praca i pewnie przydałby im się taki przepis, jak ten :D Tym czasem bezbożnie go kolekcjonuję ;)
OdpowiedzUsuń